Czy to okopy... to co między sobą kopiemy ciskając granaty argumentów szukając dziury niby w całym burząc to co jakby nieprzyzwoicie zastałe...?
Czy może to prawda... to co między sobą odkrywamy wśród granatów argumentów w głębi niby dziury w całym w tym co jakby nieprzyzwoicie zburzone…?